A jednak "Finał"

brroth

Nie wiem co skłoniło ludzi z polskiego wydawnictwa żeby zmienić nazwę z "Terminal" na "Finał", szczególnie, że do tej pory żadnych zmian nie było i chyba pierwszą rzeczą jaką zrobię, będzie otworze pierwszych kart i sprawdzenie czy tekst został przetłumaczony przez tę samą osobę. Ale to już poboczny temat i tytuł chyba nie jest taki istotny

W empiku można książkę już zamówić, jeśli ktoś nie wie (to już wie), a premiera będzie za jakieś 10 dni (coś koło 14.11)

Ktoś zamówił? Podekscytowani? Very Happy

Eileen

Więc tak. Dzisiaj kupiłam w empiku "Finał" (premiera była wczoraj). Książka ma 382 strony, czyli jest najcieńsza z całej serii. Tłumacz został ten sam - Janusz Ochab.
[link widoczny dla zalogowanych]

Pomidorę

A miała być najdłuższa ;_; Szkoda :c
U mnie jeszcze nie ma w empiku :c
I tytuł głupi :c
I muszę przeczytać lekturę :c
Ogólnie smutno :c

Już mam :P
Marta i jej tresowane bielaki. Tego się nie spodziewałam xd

anastazja180

Ja już mam swój tom! W empiku 45zl twarda okladka. Bardzo podoba mi sie okładka, choć do tylułu miałam mieszane uczucia... Jestem za pierwszym rozdziałem i szykuje się ciekawy rozwój akcji! Mam nadzieje że teraz forum troche ożyje, bo jestem ciekawa co wy sądzicie o tej książce. Miłego czytania!! ^·^

neothunder95

UWAGA SPOJLER!
Trochę sie zawiodłem nie powiem. Autorzy kompletnie zniszczyli postać Rebeki: brak w niej takiego majestatyzmu i władzy. Jest po prostu w cieniu Hermiony i swojego Dziadka, którzy objęli dowództwo nad całą armią Styksów. Zresztą szczerze powiedziaszy od 3 czesci po ostatnią, autorzy mącili, mącili aż wymącili: opowieść fanrasy-science fiction, która logicznie nijak sie ma do koncepcji pierwszej ksiązki. Mam wrażenie, że twórcy nie mieli nadrzędnego pomysłu na całość. Wymyślali kolejne wątki na zasadzie "co mi przyjdzie do głowy to napiszę (byleby było mocne i żeby się działo)" - a to zupełnie zepsuło ogólną kompozycje serii. Hmm z tego co pamiętam od 2-4 częsci nadrzędną problematyką był wirus Dominium, a co z tego wyszło? Kosmici-Ziema-Statek "organiczny"-Trójząb-Will mutant O.O Sagi nie oceniam źle, ma trochę plusów jak na przykład sam styl pisania, który bardzo mi odpowiada albo nieprzwidywalność. Mimo to czasami niektóre sytuacje były przesadzone i ee mało "logiczne" (no błagam akurat w ostatniej chwili, tuż przed śmiercią Chestera tak z nikąd zjawiła się Marta ze stadem bielaków?!) O.O A jeszcze jedno: bezndziejny zarys psychologiczny postaci. Opis Chestera jak zupełnego świra, który postradał zmysły - no błagam!. Przecież to był główny bohater od 1 częsci i tak go zbesztać na sam koniec?! Rozumiem że kierowała nim nienawiść, ale takie uczucia zazwyczaj pzechodzą (popatrzmy choćby na Willa:ile on stracił członków rodziny, ale z tego wyszedł?!) Rozumiem, że może chcieli pokazać kontrast między Willem a Chesterem , no ale charakter postaci kreuje się od samego początku! W życiu nie spodziwałbym się takiego zachowana i takiego rozwoju akcji. Chętnie usłyszę waszę opinie i pozdrawiam fanów sagi ;)

anastazja180

Ja teraz nie mogę się za bardzo wypowiedzieć, bo nie przeczytałam jeszcze całej książki. Nie zgadzam się jednak co do Rebeki. Rebeka pierwsza co prawda była taka zimna i władcza, ale Rebeka druga była taka w cieniu i siostra zawsze ją pouczała. Teraz jeszcze miłoś do Franza więc całkiem możemy pożegnać jej mroczny urok... Ale obie Becki zawsze zostaną moimi naj postaciami!

Kanra

Nie mówcie mi tylko, że znowu kolejna część to klapa. Książki jeszcze nie przeczytałam, ale zgadzam się częściowo z neothunder95. Od Spirali ta seria praktycznie leży i woła o pomstę do nieba. A tak przy okazji zaspoileruje mi ktoś, jak się zakończyła seria?

Eve578

SPOILERY (PEŁNO!!)- OSTRZEŻENIE!!!
Właśnie przeczytałam i zbieram szczękę z podłogi. Po 5-ciu latach czytania książek z tej serii, wiary, że argumenty Gordona (a propos biologii Styksów, technicznych zagadnień), choć naciągane, można jakoś po ludzku wytłumaczyć, dostałam kompletne sci-fi, niczym z filmu Ridleya Scotta "Prometeusz". Nie wiem, co o tym mysleć.
1. Przede wszystkim dlatego, że najbardziej szokująca rzecz zdarza się na końcu książki i reszty musimy się już sami domyśleć. Moja wersja jest następująca:
Elliott (która uparcie chce przenieść Ziemię w inne miejsce Wszechświata, jakby to miało jakieś znaczenie) wróci do Willa-Styksa i będą razem bez żadnych przeszkód (są Styksami, to Elliott nie będzie miała zastrzeżeń) , albo on wróci do niej i zamieszkają w wewnętrznym świecie (Willowi się tam bardzo podobało, jej też, to stworzą tam gniazdko). Może Gordon uznał, że zakończenie jest bardzo łatwe do przewidzenia, więc nie chciał już brnąć w rzewne kawałki (co właśnie zabija jego fandom, który nie doczekał się nawet pocałunku między głównymi bohaterami). Wiadomość od wujcia Gordona: „Wszystko wskazuje na to, że Will i Elliott będą razem, a reszty domyślcie się sami”. Dzięki Roderick!
2. Chester... CO TO MIAŁO BYĆ?!! Nie zasługiwał na śmierć, choć go nie lubiłam. Wpadł tylko w paranoję po stracie rodziców nie rozumiejąc, że zgineli „dla większego dobra”. Zamiast pomocy otrzymał wyrok śmierci. I to z rąk... Stephanie, królowej magazynów i makijażu, która nagle zmieniła zdanie. „Pociągał mnie, ale posunął się za daleko”. Co to za argumentacja?!
3. Drake- miał prawo już umrzeć. I jako jedyny zginął z sensem, na polu walki, tak jak chciał.
4. Eddie- Elliott zostawiła go przed bzdurną wieżą, by się rozłożył. „Sorry daddy!”
5. Rebecca i jej Franz- love story... Franz okazał się nie być takim robotem, na jakiego wyglądał. Jego rozpacz po utracie Rebecci, która za jego sprawą zmieniła się z geniusza zła w zakochane zombie była najdziwniejszym momentem książki.
6. Historyjka o buszmenie była całkiem fajna. Dopóki nie zaczął się bez ustanku modlić i zrobił się niekomunikatywny.
7. Niemcy w wewnętrznym świecie- Elliott dała im od chole*y roboty- sprzątanie wszystkich truchełek Stajksów. Jakby nie mieli innych zajęć.
8. Danforth- jego podstęp nie był przekonujący. I był jedną wielką WADĄ.
9. Armagi- jakby były tak bardzo zabójcze, jak się zapowiadało, to już wszyscy by nie żyli.
10. Jiggs- w tej książce jest wcieleniem elokwencji. Tylko raz założył czapkę niewidkę.
11. Celia i Patryk- szczęśliwa parka, której szczęścia nie zakłócają tysiące litrów wody napierającej na Kolonię.
12. Marta odlatuje otoczona bielakami. Wprost do bielakowego nieba.
OMG

Kanra

Dobrze podsumowałaś. To scenariusz wyjęty rodem z kiepskiego filmu, a nie z bestsellerowej książki. Tylko czytać i płakać. Jakby seria zaczęła się na poziomie tej książki to zapewne w ogóle bym nie tknęła dalszych części nie ważne jak "wspaniałe" one by były.

Becia

Na myśl o zbliżającej się dacie wydania ostatniej części Tunele byłam zachwycona. Gdy już ją dostałam w ręce byłam wniebowzięta. Jednak czar prysł w trakcie jej czytania. Czuję ogromny niedosyt. Jeśli mam być szczera, jestem bardzo zawiedziona. Dlaczego?

UWAGA: SPOILERY. OSTRZEGAM

Ta część nie ma już w sobie tego klimatu jak poprzednie części, stała się tak jakby już nawet wojenną książką, nie przygodową. Mało w niej opisów, bogatych w szczegóły, tak jak to było wcześniej. Nie są opisane aż tak uczucia bohaterów. W trakcie czytania nie mogłam się wczuć w bohaterów, nie wciągało mnie to aż tak, ze względu na jakieś opisy armii, wojen itp. Poza tym postacie zostały wręcz bezlitośnie zniszczone przez autora. Chester jest nie do poznania, zachowuje się jak mały niedorośnięty gówniarz. Skąd się u niego wzięła taka krwawa chęć zabijania? W dodatku opis jego śmierci... A w zasadzie jego brak. Żadnych emocji i uczuć. Stephanie jest postacią niepotrzebną, nic nie wnosi do fabuły, wręcz ją pogarsa. No i Drake. To była moja ulubiona postać i czuję wściekłość w stronę autora, że tak spoczął na laurach. Z początku byłam zdziwiona, że przeżył ten wybuch, ale ok. Żyje, fajnie. Wiedziałam, a raczej domyślałam się, że w końcu umrze. I tak się stało. Jednak znowu, tak jak wcześniej wspomniałam, w opisie jego śmierci nie ma żadnych wzruszających momentów i uczuć. Elliot niby płakała ale potem zachowała się jakby nic się nie stało. Wiem, że nie mogła się załamać, ale autor choć trochę mógł wzbudzić u czytelnika smutek po jego śmierci. Szkoda. Aha, jeszcze jedno. Pisarz postanowił dodać do fabuły jeszcze jedną postać, która tak jak Stephanie, nic według mnie nie wnosi: sam prezydent USA. I po co ja się pytam?! To się już stało żałosne, miałam ochotę zostawić tą książkę, ale wytrwałam do końca. Nie mogę zapomnieć o Rebece. W sumie, w książce została ona wspomiana chyba tylko parę razy, została zrzucona na drugi plan. Dlaczego?! W poprzednich częściach była zimną suką, za to ją uwielbiałam. Teraz stała się posłuszna jak mała dziewczynka, w dodatku zakochana... Brakowało mi w niej iskry żądzy, zabijania itp. Jedynym złym charakterem była Hermiona, która też mnie aż tak nie zachwyciła. Wiele wątków jest wpychanych na siłę (np. historia z Martą), a bohaterzy niekiedy podejmują idiotyczne decyzje, co dla nich było niepodobne w poprzednich częściach (idealny przykład Chestera).

No i sama końcówka. SPOLIER. OSTRZEGAM

W mojej opinii tragedia. Zdaje się, że ta książką została napisana na siłę, ze względu na potrzebę pieniędzy. Autorom brakowało już pomysłu, jak się pozbyć styksów, żeby wszyscy żyli długo i szczęśliwie więc wymyślili byle co. Berło, które sprawiło że wszyscy NAGLE zniknęło ot tak sobie. Błagam... Za co... Ta część jest już słabą przygodówką bez namiętności. Nie mogę zapomnieć o tym, że cała Ziemia jest STATKIEM KOSMICZNYM. Ehh... co tu gadać. Zresztą, nie wydaje mi się, żeby na Ziemi mogło jeszcze istnieć życie po tym, jakby wypadła ona z orbity, po której krąży i oddaliła się od Słońća. Autorzy też o tym wiedzieli i postanowili sprowadzić Górnoziemców do podziemnego świata, a Styksów do wnętrza Ziemi. W dodatku po przeczytaniu ostatnich wersów książki nie wiemy tak naprawdę nic, bo historia się nie kończy. Wydaje się, że sam Will jest styksem i on też o tym wie. Więc najchętniej bym pociachała pisarzy na kawałki za napisanie tak tandetnej ostatniej części, która powinna być epicka. Trudno. Już wolałabym, aby ta książka została wydana później, ale z dopracowaniem fabuły i szczegółow. Niestety tak się nie stało.

Nie miejcie do mnie pretensji o to, że mam taką opinię. To tylko moje zdanie. Jak macie inne, wasza sprawa.

Eve578

SPOILER ALERT!!!
Jak dla mnie pomysł na Ziemię, która opuszcza orbitę wokół Słońca to marnowanie papieru. "Podróżowanie Ziemią" nie ma sensu, bo oznacza to całkowity kataklizm. Elliott lekką ręką zniszczyła życie następnych pokoleń. Skąd będą one czerpały tlen pod Ziemią (mówię o tych żyjących np. w Kolonii- ale czy to nie za płytko pod ziemią??) , jeżeli atmosfera zostanie zniszczona? Nie jestem biologiem ani klimatologiem, skończyłam tylko biolchem w liceum i dla mnie taki pomysł wydaje się być mocno nietrafiony. Można go z pewnością przyrównać do uderzenia ogromnego meteorytu- skutek będzie w mojej opinii taki sam- wielkie wymieranie zwierząt, ubożejąca roślinność (co równa się niedostatkowi tlenu), wielkie migracje(??) ludzi pod ziemię, do tak wspaniałych krain jak Głębia ("ciepło... za ciepło... PROMIENIOWANIE!!") i wewnętrzny świat ("ojejku... ale tu prawie wszystkie zwierzęta wyginęły przez wirus... o nie! my też zginiemy! nie dali nam szczepionki, bo pod ziemią nie mamy fabryk farmaceutycznych zdolnych wyprodukować szczepionki dla miliardów ludzi"). Jedno jest pewne- dobór naturalny będzie szalał (przeżywanie stosowniejszego) i przybędzie kolonistów- albinosów (mikroewolucja- mechanizm jak w melanizmie przemysłowym). Nie mówiąc już o KSIĘŻYCU- CO Z NIM??? Jest naszym naturalnym satelitą, dzięki niemu mamy m. in. siły pływowe. Co się z nim stanie, gdy Ziemia zacznie się oddalać od Słońca?
Roderick pojechałeś... A podobno jesteś z wykształcenia biologiem...

Eileen

Nie przeżyję śmierci Drake'a.

Becia

Dla mnie Drake powinien zginąć razem z Rebeką podczas wybuchu bomby atomowej. Byłaby to epicka śmierć. A tak? Twórcy dali mu piękny prezent: chorobę popromienną. W dodatku ginie najgorszą możliwą śmiercią, przez kulę w piersi. Co to miało być?? I jeszcze żadnych emocji podczas opisu jego śmierci. Nic, żadnego współczucia ani dramatyzmu, tak jak to było podczas śmierci Wuja Tama. W przypadku Drake'a autorzy spieprzyli wszystko. Według mnie oczywiście.

Eddie

Książka byłą fajna, tylko szkoda że Drake i Chester zginęli i że chyba Eddie zginął :(
I zdaje mi się że będzie kontynuacja ale może być już pod inną nazwą.

SysRq

Siema Eddie : D