A jednak "Finał"

White Collar

Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, co to mogło być. Może używano jej przy budowie Kolonii, ale nie wiem, do czego konkretnie. Albo Styksowie celowo zostawili ją pod domem Burrowsów...
A tak á propos, burrow to po angielsku nora:)

Macik

Kupuję "Finał" na święta ^^ Zaszaleję, w twardej oprawie. Collar, doradź klimat. Noc czy dzień, lampka, świeca?

Potem to już nic tylko próbujemy pisać kontynuację xD

White Collar

O, czyli oboje będziemy czytać Rodericka Gordona:) Chciałabym poznać Twoje zdanie na temat "Finału". Najlepiej czytać go w dzień albo przy lampce. Świeca pasowałaby do klimatu pierwszej części, szósta to już bardziej science fiction. Jaki rodzaj fantastyki lubisz najbardziej, sci fi, fantasy, czy horror?

Macik

Nienawidzę sci-fi, więc zapowiada się niefajnie >< Ja najbardziej lubię fantasy. Chciałbym pisać jak John Flanagan. Jego seria Zwiadowcy jest taka lekka, a jednocześnie pamiętna i ekscytująca! Gdy mogę wejść w inny świat, pośmiać się, przeżyć w nim przygodę i zawalczyć o jakieś wyższe wartości... to jest to. W sci-fi tego jakoś nie czuję.

Ale i tak nad każdą książką przeważają u mnie Tunele. Chyba najbardziej za świetnie wykreowane czarne charaktery. Czuć od nich zagrożenie, to dobrze, takie właśnie wrażenie powinien sprawiać villain. Rebeka jest świetna, po czasie chyba wolę nawet ją od Drake'a, Elliot czy Tama.
Jest nieco grozy w tej serii, cenię to u autora, ale ogólnie to ja horrorów nie lubię. Lubię, jak są jego elementy w książce czy filmie, ale takich bezpośrednio nastawionych na tę kategorię to nie lubię.
Co najwyżej jeden – American Horror Story: Asylum. Świetna gra aktorska, mindfucki... Horrory nastawiane na schizę są najlepsze.

Niezapomniana piosenka puszczana w pętli w psychiatryku z tego serialu:
https://www.youtube.com/watch?v=ObPsIckcKQM

Przecież to idzie... xD Zwariować.

White Collar

Też wolę fantasy. Przeczytałam tylko pięć książek science fiction i żadna nie podobała mi się tak bardzo, jak Władca Pierścieni, czy choćby Tunele. Styksowie w Tunelach rzeczywiście świetnie się spisują, zwłaszcza bliźniaczki. Choć za bardzo za nimi nie przepadałam, bo są zbyt okrutne. Jedyne, co mnie śmieszy, to fakt, że po 4 częściach Tuneli można by całe zło tego świata zwalić na Styksów. Wywoływali epidemie, np. grypy hiszpanki, współpracowali z nazistami, byli odpowiedzialni za spisek prochowy xD
Do tego dochodzi jeszcze Faza.
Horrorów w ogóle nie czytam ani nie oglądam i chyba nie powinnam. Niedawno widziałam jeden dwuminutowy filmik ( aetbx, YT, może kojarzysz), który wcale nie jest horrorem, tylko jest trochę niepokojący i czułam się nieswojo sama w domu, w dodatku w dzień.
A o Finale podyskutujemy, jak go przeczytasz:) Jedno mogę powiedzieć: dużo się dzieje i bardzo wciąga.

Macik

Ale no właśnie: co by było z Tunelami, gdyby tych Styksów nie było?

White Collar

Nic by nie było. To byłaby zupełnie inna książka. Choćby ilustracja Williamsa, przedstawiająca Styksa pod latarnią jest znakiem rozpoznawczym serii. Tak samo Moskit na tle Wiecznego Miasta.
Kim byłaby Elliott, gdyby nie było Styksów? Już nie mówiąc o Rebece.
Bez Białych Szyj Tunele nie byłyby Tunelami. Także dobrze, że są!