|
|
Autor |
Wiadomość |
Kopiko
Kolonista
Dołączył: 28 Gru 2010
Posty: 364
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Śląsk Płeć:
|
Wysłany: Pon 19:28, 21 Lut 2011 Temat postu: "strach" |
|
|
Mam nadzieje że się spodoba (Ola nie wybaczę ci tego :P)
"Strach``
24 marzec, rok 1996. Nie pamiętam dobrze godziny, coś w okolicach 23.
Przedmieścia Moskwy zwykle ciche o tej porze rozbudził głos syren. Ja
również wstałem z ciepłego łóżka i podszedłem do okna zobaczyć co
takiego się stało w budynku obok. Nie dziwny był mój brak
zainteresowania tą sprawą bo to już trzecie morderstwo w tym miesiącu.
Ludzie na ulicach panikują jakby mieli być następnym celem tajemniczego
zabójcy. Ja się nie boję bo wiem że coś mnie z nim łączy, choć nie
wiem kim tak naprawdę jest…
Nigdy nie miałem łatwo. Ojciec zawsze był pijakiem bił matkę a ja
bezradny wraz z młodszym bratem Vladimirem nigdy nie mogliśmy nic
zrobić. Później sytuacje nieco się zmieniły Matka popełniła
samobójstwo gdy miałem 9 lat. Postanowiłem zemścić się na ojcu.
Żywiłem wielką nienawiść zamieniającą się w gniew. W wieku 15 lat
byłem wystarczająco silny by odnieść zwycięstwo nad będącym pod
wpływem alkoholu tatą. Wyrzuciłem go z domu, od tamtej pory go nie
widziałem. Właśnie dlatego do dziś nie znoszę alkoholików. Pojawiło
się zainteresowanie złodziejką tylko dlatego by utrzymać się wraz z
bratem w niełatwym świecie. Ludzie jednak twierdzili że się rozpsułem
że nic dobrego ze mnie nie będzie. Niejednokrotnie powstrzymywałem się
od zrobienia czegoś głupiego. Dostałem ofertę za całkiem ładną sumę
pieniędzy by sprzątnąć pewnego biznesmana. Myślałem tylko o bratu,
zrobiłem to. Trafiłem do zakładu poprawczego na 3 lata, teraz kiedy mam
już 18 lat jestem na wolności, mój 13-letni brat znajduje się obecnie w
którymś z domów dziecka. Mieszkam sam, mam dowód i jestem pełnoprawnym
obywatelem kraju Rosyjskiego. Ludzie do dziś wołają na mnie Snajper i
porównują do Wasilija Zajcew – najlepszego rosyjskiego snajpera II
wojny światowej, być może dlatego że mamy właśnie tak samo na
imię…
Rano zbudził mnie ze snu telefon. Nie spodziewałem się że będę miał
przyjemność rozmawiać z największym, a zarazem najlepszym kumplem
jakiego znam – Harim.
Poznałem go w poprawczaku, siedział za podpalenie jakiegoś tam hotelu.
Wracając do rozmowy telefonicznej, umówiłem się z nim w parku przy
starej scianie by
pogadać o bardzo ważnych sprawach. Niecałą godzinę później byłem
już na miejscu, oparłem się o ścianę i czekałem na niego. Był
piękny dzień, pierwszy ciepły po długiej i
mroźnej zimie. Wszystko budziło się do życia, ptaki ćwierkały, na
drzewach pojawiły się pąki prawie bezchmurne niebo oświetlało rażące
w oczy słońce. Gdzieniegdzie leżał jeszcze śnieg a prawie wszędzie
była woda. Stan melancholii przerwał okrzyk.
- Cześć! – krzyknął Hari.
- Witaj.
- Słyszałeś o zdarzeniu z dzisiejszej nocy?
- Tak, no i co ? – odpowiedziałem.
- To zdarzyło się gdzieś niedaleko Ciebie. Nie dobrze się dzieje.
Policja przyczepiła się do mnie, przesłuchiwali mnie po drugim
morderstwie. Od dwóch dni czarna łada stoi przed moim blokiem. Co gorsza
w czasie gdy zamordowano trzecią osobę nie było mnie w domu. Wyszedłem
na noc do klubu ale szybko wróciłem, źle się czułem.
- Chyba nie chcesz powiedzieć że jesteś głównym podejrzanym?
- Właśnie to chcę Ci powiedzieć. Przecież to nie ja, znasz mnie!
Wszystkie trzy osoby zginęły w dziwny sposób, oczy otwarte mała rana
przy szyi tak mała że prawie niezauważalna. Pamiętasz jak byliśmy w
poprawczaku? Tam zdarzyło się coś podobnego, boje się że mnie zakują,
tu nie ma sprawiedliwości nie będą długo węszyć.
- Rzeczywiście masz nieciekawą sytuacje – powiedziałem – W jaki
sposób mogę Ci pomóc?
- Wiesz mieszkam sam, nie będę miał alibi. Mógłbym mieszkać z Tobą?
Wtedy nikt mi nic nie zarzuci a kiedy tamten zaatakuje po raz kolejny
odsunę od siebie zarzuty.
- Okej, nie ma sprawy…
- Wasilij wiesz co Ci powiem? – zapytał Hari. – Jesteś naprawdę
dobrym człowiekiem, ale Ci naiwni ludzie nie wierzą w nic co dobre.
Dopatrują się tylko złego…
- Tak właściwie to co Ci odbiło że podpaliłeś ten hotel? Znamy się
już parę lat, a nigdy mi nie powiedziałeś.
- Ten hotel to nie było nic dobrego. Pełno tam bogatych biznesmenów i
ich rodzin. Wiele z nich nie zarabia w uczciwy sposób…
- Chciałeś zmienić świat na lepszy? – spytałem.
- Tak jakby.
W tym czasie na klatce w drodze do mieszkania spotkałem Amandę. Amanda
była piękną wysoką brunetką o przenikliwym uśmiechu i brązowych
oczach. Znam ją od dziecka i zawsze mi się podobała. Ostatnio nasze
stosunki uległy pogorszeniu ponieważ nie mieliśmy czasu porozmawiać.
Moskita bo taką ksywę miał Hari znała od jakiegoś roku. Jemu także
się podobała co było przyczyną jednej z naszych kłótni.
Uśmiechnęła się do nas i wyszeptała:
- Cześć.
- Witaj – odpowiedzieliśmy
- Chętnie bym z wami porozmawiała ale śpieszę się do pracy
- Twój autobus już pojechał – odpowiedział Hari i po chwili zaczął
się śmiać bo zawsze lubił z niej żartować.
Dziewczyna pośpiesznie wyszła z bloku.
- Nie wiedziałem że pracuje – powiedziałem
- W bibliotece – rzekł Hari zaciągając się papierosem.
Gdy byliśmy już w domu długo dyskutowaliśmy, fajnie nam się żyło i
panowała miła atmosfera. Zadzwonił telefon więc poszedłem odebrać.
- Nie róbcie sobie żartów! – Dobiegał kobiecy głos prosto ze
słuchawki, którego nie poznałem.
- Kim jesteś i o co Ci chodzi? – spytałem
- To ja Amanda – oznajmiła dziewczyna – wiem że to wy robicie sobie
żarty i dzwonicie do mnie na komórkę.
- Nie wiem kto do Ciebie dzwoni ale na pewno to nie my. Mów dalej.
- Naprawdę? Ktoś dzwoni do mnie i mówi dziwnym głosem. Myślałam że
to wy.
- To nie my. Gdzie jesteś?
- Wracam z biblioteki jest późno boje się wokół słuchać śmiechy i
ten telefon nie wiem co robić.
- Może… - powiedziałem jednak przerwał mi głos dziewczyny
- O Boże!
- Co ?!
- Jakieś blade dziecko patrzy na mnie zza szyby autobusu. W ręku trzyma
telefon.
- Jesteś niedaleko naszego domu. Może iść po Ciebie? Halo? Amanda?
Połączenie zostało przerwane. Krzyknąłem Moskita i pobiegliśmy na
miejsce, naszym oczom ukazał się przerażający widok. Dziewczyna
leżała martwa na środku ulicy trzymając telefon w dłoni. Nagle
zobaczyłem nieopodal skośnooką dziewczynkę która była bardzo
przemoczona. Hari krzyknął do niej:
- Ej! Co Ci jest?! Uciekaj do domu!
Ta odwróciła się i poszła w przeciwną stronę dopiero potem
zauważyłem że trzyma telefon w ręce. Pobiegłem za nią ale ona jakby
znikła. Nigdzie jej nie było. Usłyszałem głos kolegi:
- Zmywajmy się stąd to gliny!
Zabrał on telefon Amandy i pobiegliśmy do domu.
Dwa dni minęły od tajemniczej śmierci Amandy.
- Muszę Ci się do czegoś przyznać Wasilij. – Ze smutkiem oznajmił
Hari.
- Do czego?
- Znałem wszystkie te ofiary. Wszystkie cztery osoby. Z wszystkimi
rozmawiałem kilka dni przed śmiercią.
- Co sugerujesz? – zapytałem pełny zaciekawienia.
- To wszystko dziwnie toczy się wokół mnie.
- Zwykły zbieg okoliczności – stwierdziłem.
- Nie wiem… - odrzekł Moskit.
- Włącz telewizor, jest siódma rano, nie wiemy co się dzieje na
świecie. W nocy zbudziła mnie syrena.
- Patrz! Kolejna ofiara.
W telewizji nadawali program. Kolejna ofiara tajemniczych morderstw to Zoja
Saburow.
- Ej snajper! Pamiętasz Iwana?! Był z nami w poprawczaku! Siedział za
obrabowanie sklepu na chińskiej dzielnicy!
- Tak pamiętam.
- Gadałem z nim jakieś dwa tygodnie temu. Opowiadał mi jak to jego
siostra Zoja uciekła wraz z chłopakiem kradnąc kasę swojemu ojcu.
- Poważnie?
- Jak Boga kocham!
Wtedy właśnie zrozumiałem że nie dzieje się najlepiej. Dziennik
nadawał okoliczności śmierci. Tej nocy pracowała jako opiekunka.
Położyła już pięcioletnią dziewczynkę do snu a sama zasypiała już
w sypialni gdzie stał clown – manekin. Dziewczyna zwróciła uwagę na
niego ponieważ nigdy nie lubiła clownów. Patrzył się on prosto w drzwi
co sprawiało piorunujące wrażenie na wchodzących do pokoju. Zoja
zgasiła światło lecz przypomniało jej się że zapomniała zamknąć
domu. Gdy zapaliła lampę spostrzegła że głowa clowna skierowana jest w
jej stronę. Gdy zamknęła już dom zadzwonił telefon i tylko tyle
wiadomo. Opowiedziała to dziewczynka którą Saburow się opiekowała.
Według policji dziewczynka zeznała że więcej może wiedzieć mała
Chinka z którą rozmawiała w nocy.
- Pamiętasz tą dziewczynkę, którą przegnaliśmy wczorajszej nocy? –
spytałem Moskita.
- Tak, powiem Ci że ta sprawa coraz bardziej mnie przeraża. Kolejna
ofiara którą znałem.
- Mnie też.
Jeszcze tego samego dnia w odwiedziny wpadła do nas Aleksandra Iljuszyn.
- Cześć chłopaki. – powiedziała ze smutkiem – Miałabym do was
wielką prośbę. Ten Zabójca, który zabija tych ludzi, to… Boje się
tego.
- Wszyscy się boimy – rzekł Hari
- Jak on zabija? Podobno byliście na miejscu zbrodni gdzie zabił Amandę.
Ma nóż?
- To nie jest zwykły morderca. – odpowiedziałem z olimpijskim spokojem.
- Tylko kto?! – krzyknęła przerażona dziewczyna.
- To wszystko jest dziwne. Ofiary mają szeroko otwarte oczy, niektóre
małą ranę przy szyi. Zgon następuje nie z powodu wykrwawienia się
tylko z powodu zatrzymania akcji serca. Jakby ofiara przed śmiercią mocno
się czegoś wystraszyła.
- Boże… - odpowiedziała przestraszona Aleksandra – Mogłabym u was
zamieszkać dopóki to się nie skończy? Boje się strasznie.
- Nie ma problemu – odrzekłem
- Właśnie jest problem, bo mam psa a nie mogę go zostawić u mnie w
mieszkaniu. Wszystko by tak zdemolował.
- Pies może mieszkać u nas. – powiedział Hari
- Naprawdę? Dziękuje wam, zawsze mogłam liczyć na waszą pomoc.
- Nie ma sprawy.
Moje mieszkanie nigdy nie było duże. Dwa łóżka, kuchnia, łazienka.
Nie ma co ukrywać że nie podobał mi się pomysł dziewczyny, która
miała się do nas wprowadzić w dodatku z psem. Nie mogłem jej jednak
odmówić, zawsze pomagałem tym od których mogłem oczekiwać tego
samego. Aleksandra chodziła już na studia, miała 22 lata. Była moją
sąsiadką bo mieszkała bezpośrednio nade mną ale z racji różnicy
wieku nigdy nie rozmawiałem z nią dłużej niż piętnaście minut.
Powodem tego był brak wspólnych tematów, zainteresowań. Czasem
odnosiłem wrażenie że dziewczyna jakby bała się mnie, unikała za
zdarzenie sprzed trzech lat. Być może było tak i teraz jednak bojaźń
przed tajemniczymi morderstwami wzięła górę i wolała mieszkać z dwoma
„ kryminalistami „ niż sama.
Minęły dwa dni. Pogoda na dworze nie była satysfakcjonujące ze względu
na szarugę która panowała nad całą Moskwą. Godzina 19:20. Graliśmy z
Moskitem w pokera jak co dzień w poprawczaku.
- Sprawdzam
- Ful.
- Znowu wygrałeś – powiedział Hari – Wasilij, jak Ty to robisz?
Przez tyle czasu wygrałem z Tobą może dziesięć razy, Ty prawie stale.
- Wiesz. Kiedyś u nas nie było ciekawie, nie mieliśmy telewizora. Całe
wieczory grałem z Władimirem właśnie w pokera.
- Gdzie on teraz jest? – zaciekawiony spytał Hari.
Nie będę ukrywać że nie było to wygodne pytanie. Chciałbym
porozmawiać z bratem, chociaż nie wiem czy udałoby nam się normalnie
żyć.
- W domu dziecka. Gdzie jest Aleksandra? – spytałem próbując zmienić
temat.
- Miała dziś jakieś ćwiczenia czy coś. Dałbyś pić Azorowi bo nam
piesek cały dywan zaślini.
Poszedłem dać mu pić. Minuty mijały a wraz z nimi całe godziny.
Niepokoiło mnie to że naszej lokatorki nadal nie ma. O godzinie 23:30
usłyszeliśmy syrenę policji. Nasze serca zamarły. Mimo że obaj
pomyśleliśmy o tym samym to żaden z nas nie odważył się powiedzieć o
swoich domysłach.
- Włącz telewizor – odważyłem się.
Program informacyjny ukazywał makabryczny obraz. W toalecie na
uniwersytecie moskiewskim znaleziono zwłoki dziewczyny, która
najwyraźniej została utopiona w zlewie. Takie były pierwsze podejrzenia,
jednak po dokładniejszym przyjrzeniu się zwłokom kobiety zaobserwowano
że zginęła ona w taki sposób jak wszystkie inne ofiary. Na
wyświetlaczu jej telefonu widniał napis „ Masz 1 nieodebraną
wiadomość „. Strach ogarnął nas całych, nie wiedzieliśmy co robić.
Hari niespokojnie chodził po pokoju od starej szafy do okna. W pewnej
chwili będąc przy oknie krzyknął:
- O nie!
- Co się stało?
- Czarna łada policyjna, ta sama która stała pod moim blokiem. Chyba
wiedzą że tu siedzę i najwyraźniej mnie śledzą.
- Nie dobrze.
- Dobra, miło było tu siedzieć u Ciebie ale muszę już iść. Nie chcę
mieszać Cię do tej całej sprawy. Nagram na kamerę to co robię, odsunę
od siebie podejrzenia.
- Jak wolisz.
- A i jeszcze jedno, wezmę ze sobą psa. Tutaj Ci aby będzie zawalać.
Aleksandra nie żyje nie będzie się już o niego upominać, zaopiekuje
się nim jak tylko będę potrafił.
Hari opuścił mój dom a ja długo jeszcze siedziałem w nocy i
zastanawiałem się o co w tym wszystkim chodzi. Dużo myślałem o
Moskicie, o jego zbrodni. Była godzina 2:10 kiedy zdecydowałem się iść
do miejscowej otwartej przez cały dzień biblioteki. W bibliotece nie
tylko można było wypożyczyć książkę o przygodach bohaterów. Było
tam wiele ksiąg opowiadających historie Moskwy. Siedząc już w
bibliotece czytałem o hotelu który spłonął. Postanowiłem zadzwonić
do Moskita by sprawdzić czy u niego wszystko w porządku.
Zdziwił mnie fakt że odebrał bardzo szybko, jakby trzymał telefon w
dłoni i czekał aż zadzwonię.
- Cześć, czemu jeszcze nie śpisz? – spytałem
- Zbudził mnie Azor, liże mnie po policzku i musiałem wstać zamknąć
go w łazience.
- Haha. A to rozrabiaka.
- A Ty czemu jeszcze nie śpisz?
- Yyy.. Nie mogę spać, leże w łóżku i próbuje zasnąć. –
skłamałem
- Aha, będziemy kończyć ok.? Jutro rano porozmawiamy, włączyłem
kamerę wszystko widać.
- Dobrej nocy.
Byłem bardzo zmęczony, więc wziąłem gazety z informacjami do domu i
postanowiłem jutro rano dokończyć bezowocną do tej pory lekturę.
Obudziłem się ok. godziny trzynastej. Zająłem się własnymi sprawami,
dużo myślałem o całym zajściu. Rozmawiałem chwilę z Moskitem aby
spytać co u niego. Cały dzień wykonywałem bezsensowne czynności które
nie przynosiły żadnych rezultatów. Wieczorem o godzinie 21:35 usiadłem
by poczytać gazety, które wczoraj zdobyłem. Studiowałem dokładnie
wszystkie z okresu, w którym ja już byłem zamknięty a nie wiedziałem
co dzieje się na zewnątrz. Było parę wzmianek o pożarze, ale żadnych
sensownych informacji. Północ natrafiłem na pewną ciekawą informacje w
gazecie gdzie było napisane: „ Pożar hotelu na obrzeżach Moskwy
osierocona dziewczynka „
Kiedy wczytywałem się dalej dowiedziałem się że w hotelu mieszkała
chwilowo pewna Chińska rodzina, która wybierała się do Polski, by tam w
końcu zarobić na rodzinę. W jej skład wchodziła matka z ojcem i mała
dziewczynka. W Chinach nie mieli źródła utrzymania a ich sytuacja łatwa
nie była. Rodzice dziewczynki spłonęli a ona przeżyła. Patrząc na
umierających rodziców wzięła telefon do ręki i zadzwoniła po straż.
Połączenie było zajęte.
Całego mnie ogarnął strach. Była to dziewczynka z telefonem którą
widziałem podczas śmierci Amandy, było to blade dziecko w autobusie, te
same które dzwoniło do ofiar przed śmiercią. Wszystkie osoby które
zginęły krótko przed śmiercią rozmawiały z Moskitem. To wszystko
składało się w jedną całość cała sprawa toczyła się wokół
Hariego. Zmuszony byłem zadzwonić do kolegi i wszystko mu opowiedzieć. W
tym czasie gdy wziąłem komórkę do ręki zauważyłem „ Masz 1
nieodebrane połączenie „. Serce mi zamarło, zacząłem krzyczeć
„ Nie dostaniesz mnie! Poznałem Twoją historię! Nie możesz mnie
zabić „. Wybiegłem z mieszkania i udałem się przez park i dwie ulice
prosto do mieszkania Hariego. Biegłem i dzwoniłem, sygnał był zajęty,
jakby z kimś rozmawiał. To co zobaczyłem u niego w mieszkaniu nie było
miłym widokiem. Odtworzyłem kasetę i obejrzałem wszystko. Opowiem wam
to teraz tak jakby mówił to Hari…
Zapomniałem zamknąć Azora w łazience, zaczął lizać mnie po twarzy
jak poprzedniej nocy i każdej u Wasilija. Wstałem aby zamknąć go i móc
spokojnie spać. Zapaliłem światło, nigdzie go nie było. Niewyspany
ledwie patrzyłem na oczy, mogłem go nie zauważyć.
- Azor! Chodź tu – powiedziałem otwierając drzwi od łazienki.
Spojrzałem do środka. Zobaczyłem tam psa martwego, powieszonego za
szyję w prysznicu.
Strasznie się bałem. Zadzwonił telefon i usłyszałem głos: Otwórz mi
drzwi.
Podszedłem do drzwi i otworzyłem je. Ujrzałem małą dziewczynkę.
- Nie tylko psy potrafią lizać. – powiedziała
Znalazłem Hariego w takim stanie jak wszystkie inne ofiary. Wytrzeszczone
oczy i blada twarz. Teraz oglądając taśmę zrozumiałem czemu te
wszystkie morderstwa. Dowiedziałem się także że dziewczynka rok po
śmierci rodziców utopiła się podczas zabaw nad wodą. Chciała
zemścić się już zza światów na mordercy swoich rodziców. Nie wiem w
jaki sposób zginęła Aleksandra, Amanda i inne ofiary, wiem jednak że
śmierć ta następowała przez strach. Hari, mój najlepszy przyjaciel
umarł podobnie.
Teraz mam już 19 lat. Mój brat wyszedł z domu dziecka i mieszka razem ze
mną. Nigdy nie zapomnę o wszystkich przyjaciołach, których już nie ma,
którzy ponieśli straszną śmierć za swojego przyjaciela.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
KacperW
Kolonista
Dołączył: 24 Sty 2011
Posty: 714
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław Płeć:
|
Wysłany: Wto 17:46, 22 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Opowiadanie nie jest takie złe, ale:
- brak znaków interpunkcyjnych
- parę błędów stylistycznych
- główny bohater opowiada o wszystkim tak, jakby miał katar, tzn. niemal w ogóle bez uczuć
- już w środku opowieści domyślałem się, jaki będzie koniec
- Wasilij jako najlepszy przyjaciel Hariego powinien zginąć na początku
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kanra
Styks
Dołączył: 10 Sty 2011
Posty: 1049
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Dolny Śląsk Płeć:
|
Wysłany: Pią 20:25, 25 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Nie wchodź aż tak w szczegóły Kacper. Opowiadanie jest i to się liczy. Nie wiem czy drugi raz mam się wypowiadać do tego opowiadania, ale powiem jeszcze raz, że mi się bardzo podoba:)
Ostatnio zmieniony przez Kanra dnia Pią 20:26, 25 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kopiko
Kolonista
Dołączył: 28 Gru 2010
Posty: 364
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Śląsk Płeć:
|
Wysłany: Pią 21:34, 25 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
dałem drugi raz bo tamto nasza Kochana Administratorka usunęła zamiast przenieść ( popełniła mały błąd)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kanra
Styks
Dołączył: 10 Sty 2011
Posty: 1049
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Dolny Śląsk Płeć:
|
Wysłany: Pią 22:24, 25 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
wiem, wiem:) mnie to często spotyka (przynajmniej ostatnio)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Styks
Administrator
Dołączył: 28 Gru 2010
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zielona Góra Płeć:
|
Wysłany: Pią 22:32, 25 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Przepraszałam już......ale to nie moja wina że się forum mi sypnęło i wszystko się usunęło....-,-
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kanra
Styks
Dołączył: 10 Sty 2011
Posty: 1049
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Dolny Śląsk Płeć:
|
Wysłany: Pią 22:36, 25 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
mi czasem taka informacja wskakuje, że awaria i pół godziny czasem muszę czekać
|
|
Powrót do góry |
|
|
Styks
Administrator
Dołączył: 28 Gru 2010
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zielona Góra Płeć:
|
Wysłany: Pią 22:50, 25 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Ja już nauczyłam się "omijać" tą całą awarię xD
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kopiko
Kolonista
Dołączył: 28 Gru 2010
Posty: 364
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Śląsk Płeć:
|
Wysłany: Sob 8:39, 26 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Olu ale czy ja coś mówię że mam ci za złe to co zrobiłaś???
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Elveron phpBB theme/template by Ulf Frisk and Michael Schaeffer
Copyright Š Ulf Frisk, Michael Schaeffer 2004
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|
|
|
|